Est' nemalo primerow, kogda sotrudnik zooparka pishet knigu o swoej rabote. Tak delala Vera Chaplina, tak delal Dzheral'd Darrell. No kniga A. Sorushewa interesna, prezhde wsego, tem, chto sozdawal ee molodoj chelowek, wcherashnij wypusknik uniwersiteta, popawshij w zoopark pochti sluchajno i nawsegda wlübiwshijsq, a uzhe potom ¿na scenü wyhodqt hischniki: tigry i qguary, s kotorymi on rabotaet. V zooparke my slowno wnow' popadaem w detstwo, poätomu lübaq nowaq kniga o zhiwotnyh s perwyh zhe stranic zahwatywaet nas. I my pochti nikogda ne zadumywaemsq, kakowo zhe prihoditsq tem, kto rabotaet w zooparkah, i kak äto chelowek mozhet perewezti kletki s ogromnym tigrom i qguarom w odinochku cherez wsü stranu, da esche ¿na perekladnyh¿, da wyderzhaw ne odin boj s chinownikami wseh rangow i mastej¿ V konce knigi awtor daet neskol'ko prakticheskih sowetow tem, kto, polnost'ü ne osoznaw wseh trudnostej, zawel-taki u sebq dikoe zhiwotnoe. Vesel'e, ümor i zanimatel'nost' ¿ wse äto sdelaet mnogih chitatelej poklonnikami knigi A.Sorushewa.